środa, 3 października 2012

☆ Spotkania, Moon Cake i prezenty ☆



Hej!~〜(^∇^〜)

Wrzesień minął nam jak z bicza strzelił. Oznacza to, że uczniowie już dawno zapomnieli o wakacjach a studenci muszą pogodzić się z tym, że i dla nich skończył się czas lenistwa. Tym samym postanowiłam rozliczyć się z wrześniem na blogu. Podzielić się z Wami moimi nabytkami, tudzież zdobyczami oraz opowiedzieć o pewnej ciekawej rzeczy związanej ze spotkaniami w Azji. Głównym przykładem będzie oczywiście Tajwan jako, że mogę opisać własne wrażenia dotyczące tej kwestii. 

We wrześniu, w związku ze zbliżającym się końcem "laby", miałam okazję spotykać się ze znajomymi częściej niż zwykle. Spotykaliśmy się w domach, knajpach lub restauracjach. To na sushi to też chińszczyznę. Po jednym z takich spotkań wpadłam na to by podzielić się z Wami pewnym faktem.
Wszyscy wiemy jak wygląda sprawa ze spotkaniami w Polsce. Idziemy, dajmy na to, na pizzę - jemy, gadamy dzielimy się ceną i każdy płaci za swoje - jednym słowem - wszyscy jesteśmy kwita. Na Tajwanie jest nieco inaczej. Jeśli chodzi o spotkania, w których uczestniczyłam, praktycznie zawsze płaciła osoba zapraszająca. Nie ważne ile osób liczył sobie taki "obiad". Zdarzało się się, że spotykaliśmy się grupą dziesięcio, czy piętnastoosobową i płaciła jedna osoba. Czasami były to kwoty rzędu, w przeliczeniu, kilkuset złotych - a jednak było to w dobrym tonie. Założenie - następnym razem to osoba płacąca będzie osobą zaproszoną. Ciekawe? 
Ponieważ 30 września obchodzony był Moon Festival (czyli Święto Środka Jesieni), a mi na Tajwanie zdarzyło się uczestniczyć w wydarzeniu poświęconym wspólnemu robieniu tradycyjnego Moon Cake, na deser poczęstuję was kilkoma tajwańskimi zdjęciami moich wypieków z tamtego czasu!~ヾ(*⌒ヮ⌒*)ゞ





Niestety wszystkie instrukcje jakich udzielano nam na warsztatach były naturalnie po chińsku w związku z czym ciężko byłoby mi odtworzyć ten rytuał w Polsce. Naprawdę ubolewam bo ciasto bardzo mi smakowało. Moje wypieki miały ananasowe nadzienie ヘ( ̄ω ̄ヘ) mmm.... 

Do tematu spotkań być może jeszcze kiedyś wrócę. Póki co pochwalę się jeszcze paroma rzeczami.
Jedna z moich przyjaciółek po powrocie z Japonii sprawiła mi mały prezent, z którego bardzo się cieszę. 


Słodycze, nowe gadżety z Rilakkumą, którego kocham, do kolekcji i rzęsy~! ლ(|||⌒εー|||)ლ


są to Anmiel type 200 Cute oraz Diamond Lash little devil eye (✿ ♥‿♥) Jestem nimi zachwycona. Tu zdjęcia firmowe, bo na moim zdjęciu Diamond lash są już bez pudełka (podzieliłyśmy się nimi z przyjaciółkami):


Jeśli chodzi o inne zdobycze kupiłam sobie spinkę (?), która być może pozwoli mi uniknąć zbyt natarczywego tapirowania włosów w przypadku niektórych fryzur. Mam nadzieję że się sprawdzi. Mimo że kształt nie jest do końca dopasowany do głowy i człowiek czuje się nieco niepewnie, urządzenie trzyma się i raczej nie wypada - mam nadzieję, że uda mi się nauczyć z niego dobrze korzystać. (ღ˘⌣˘ღ)


Na zakończenie podzielę się jeszcze z wami moją ulubioną stylizacją zeszłego miesiąca. Ponieważ wrzesień jest miesiącem, który jest niejako preludium do jesieni postanowiłam połączyć rzeczy z grubszych i cieńszych materiałów. Wydaje mi się, że fajnie ilustruje to atmosferę tego ni to zimnego ni to ciepłego miesiąca. Do jej stworzenia posłużyłam się sweterkiem i torebką z MANGO, spódnicą - sama nie wiem skąd - zapewne z jakiegoś bazarku oraz butami z Tally Weijl. Spinkę dostałam od mojej kochanej Ru na imieniny. Zdaje się, że pochodzi ze sklepu Claire's. Koraliki - muszelki - naprawdę nie pamiętam - chyba kiedyś dostałam od babci (。’▽’。)♡ O Pasek nawet nie pytajcie, bo choćbym chciała sobie nie przypomnę...XD.. jest marki GAP ^^


Swoją drogą zareklamuję także fakt, że Ru także założyła bloga. Być może dzięki wam szybciej rozwinie się w roli bloggerki? Pomóżcie jej!~
Oto adres: http://flowerofalchera.blogspot.com/ (‘∀’●)♡ Życzę jej jak najlepiej z własnym blogiem - musimy się wspierać~!
GYARUFRIENDS4EVER

A... Jeśli chodzi o mnie poczęstuję was jeszcze małym reliktem z czasów Tajwanu... Zdjęcie zrobiłam chyba w jakiejś galerii handlowej:

hahah.. to były czas(*°∀°)=3 Nie śmiejcie się proszę!~ Mam nadzieję, że się nie zanudziliście na śmierć... (✿◠‿◠)  Tyle na dziś...a teraz spać! Rano szkoła...

})i({ AgEpOyO })i({


.iris })i({


6 komentarzy:

  1. Tak sobie myślę, że jednak płacenie za siebie jest bardziej ekonomiczne :) Poza tym pewnie w Polsce od razu byłyby teksty w stylu:"A widzisz, jak Anka stawiała, to zapłaciła 200 zeta, a Magda tylko 150... No co za skąpiradło". Yep, sad but true :)
    Niedawno kupiłam sobie sztuczne rzęsy, ale ich nie noszę, lol xDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahha rozumiem o co ci chodzi. Cały jednak myk w tym, że nie zamawia osoba płacąca, a każdy gość sam sobie wybiera to, co będzie jadł 8D Ohhh spróbuj kiedyś rzęsy!

      Usuń
  2. Przepysznie wyglądają te
    Twoje ciasteczka ♥ Mam nadzieję,
    że kiedyś też będę miała okazję
    ich spróbować ^_^ Ah przypomniałaś
    mi, że muszę niedługo rzęsy nowe
    kupić... Ah te "gyaru wydatki" (^_^)""

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może niedługo spróbuję zrobić tutaj moon cake :) a rzęsy.. ah.. jak ja kocham rzęsy wybierać <3 ... czesto mi ich niestety szkoda z pudełek wyjmować XDD mam kilka pudełek nie otwartych... ech.. takie ładne, że aż szkoda XDDD

      Usuń
  3. Zostałaś otagowana na moim blogu ^^

    OdpowiedzUsuń