piątek, 6 czerwca 2014

Marzec...kwiecień, maj! Największy na świecie japoński zdjęcio-spam y^o^y

Cześć moi mili!


Znowu nie było mnie tu od wieków, mimo obietnic jakie Wam złożyłam! Przepraszam! Nie miejcie mi za złe. Pierwsze w tym roku dwa miesiące minęły mi bardzo ciężko.
Styczeń był ciężki, bo okazało się, że firmie, w której odbywałam staż, nie odpowiadało to, w jaki sposób wykonałam ostatnie zadanie i siłą rzeczy zaraz po powrocie ze wspaniałych zimowych wakacji byłam zmuszona przepracować kolejny miesiąc zupełnie za darmo po to, żeby łaskawie wypłacono mi ostatnią wypłatę. Nie będę tutaj rozwodzić się tu nad tym, czy ktoś jest dobry czy zły, powiem jedynie, że było ciężko. Po prostu. 
Przepraszam też, że nie napisałam nic później... to czyste lenistwo, które mam nadzieję, że zostanie mi wybaczone <m(__)m>
Później oczywiście moje dni skupiały się na kończeniu studiów podyplomowych i bezowocnych poszukiwań nowej pracy... No ale do rzeczy:
Jak wiecie w sylwestra w końcu udało mi się zawitać do Japonii. Poniżej zdjęcia które zrobiłam. Część z nich pojawiła się wcześniej na facebooku... inne dopiero teraz ujrzą światło dzienne. Będzie ich mnóstwo i będzie to moja podróż w pigułce. Jeśli w Japonii interesuje was tylko to co tradycyjne, to nawet się nie męczcie oglądaniem, bo muszę przyznać..., że mój pierwszy pobyt w Kraju Kwitnącej Wiśni polegał na... zabawie...(*≧∇≦*)
To lecimy: 

Część z was wie, że w trakcie mojego pobytu w Tokyo zamelinowałam się u kolegi, który jest fryzjerem... Mimo to prezenty zaskoczyły mnie mile (*^o^*) Maseczki, próbki kremów i odżywek... jako gyaru nie mogłam trafić lepiej!


 W dzielnicy mieszkałam przyzwoitej. Setagaya to bardzo malowniczy kawałek Tokyo. Można by rzec, że taki rodzaj przedmieścia. W porównaniu do głównych części metropolii jest tam cicho i przytulnie!


A to już zdjęcia z bardziej gwarnych części Tokyo.

Wesług Księgi Guinessa ten zegar to największy tego typu mechanizm na świecie. Widziałam go na Shinjuku.



Mały jedzeniowy przerywnik: Gyudon na Shibuyi... Sylwia, do której pojechałyśmy, nie mogła sobie odpuścić (i dzięki Bogu!)! Zabierała nas w przepyszne miejsca ^-^!

 

A tu kilka fotek z Ikebukuro. Dziewczyny baaardzo chciały odwiedzić J-World, gdzie można spotkć ekspozycje z bohaterami z najsławniejszych serii anime.

Gości witał wspaniały stand z DragonBalla! 



Jednak mimo mojej całej miłości do tejże serii, wraz z Ru odpuściłyśmy sobie wejście do muzeum anime i poszłyśmy do centrum handlowego gdzie... popełniłam jeden z błędów życia... W jednym ze sklepów poznałyśmy wspaniałą czarującą przemiłą mori-gyaru ekspedjentkę i.... nawet zdjęcia sobie z nią nie zrobiłyśmy.. shame on us (;_;)

Głównym punktem naszego wyjazdu była oczywiście noworoczna impreza. W Sylwestra, nasza kochana rezydująca w Tokyo Sylwia ma urodziny! Niemal do północy bawiliśmy się więc na karaoke na Shinjuku. Potem zaś postanowiliśmy Nowy Rok spędzić w towarzystwie innych ludzi! Ruszyliśmy więc na Shibuyę! Ludzi było co nie miara! W ramach rozrywki, całe zgraje robiły sobie maratony po, zamkniętych na tę okoliczność, przejściach dla pieszych! Niesamowity raban i harmider! Wszyscy bawili się krzyczeli, rozmawiali i... pili ^^; .. my oczywiście nie odstawaliśmy od reszty XD
























Świetnie się bawiliśmy! Na zdjęciach powyżej: Ru, Mamoru, Yeonju z Korei, bliźniaczki Ania i Ewa, Sylwia oaz Ja, czyli większa część naszej wyjezdnej ekipy wraz z rezydentami ^-^ .. szkoda, że Aga opuściła nas nieco wcześniej... T.T


 A to dwójka dżentelmenów, która próbowała nas na siłę uszczęśliwić. Myśleli, że robię znajomym zdjęcie więc baaaardzo chcieli mi pomóc i zrobić zdjęcie na którym będę i ja. Próbowali więc wyjąć mi z ręki telefon i "strzelić" fotkę za mnie niestety... Ja wtedy kręciłam filmik, w związku z czym niestety jego zakończenie jest beznadziejne XD... Nie pokażę wam filmiku, bo strasznie się na nich głośno drę po japońsku, w dodatku z kilkoma wpadkami językowymi, nie sądzę więc, by nadawały się do publikacji, ale bawić mnie i moich znajomych będzie po wsze czasy! ψ(`∇´)ψ

Tu Shinjuku zaraz po odliczeniowym szaleństwie. Mało kto wrócił od razu do domu.. restauracje pękały w szwach!







Udało nam się jednak znaleźć wolne miejsce ^^



 A to pierwsza purikura, jaką zrobiłam sobie z przyjaciółmi. Faktycznie zdjęcia zawsze są baaardzo upiększone! (///▽///)




Mamoru też, chciał nam pokazać miejsca smaczne! Zabrał nas na sobę w okolicy Kabukichou na Shinjuku! Pycha! Jednak michy soby są tam tak olbrzymie... a to była porcja damska!!!!!  【o´゚□゚`o】




A ze względu na wielkość michy i  duuuuże prawdopodobieństwo chlapnięcia makaronem, każdy gość dostaje taki oto fartuszek, jaki prezentuje na zdjęciu Sylwia ☆


Kabukichou to też okolica, w której roi się od host-clubów. Są to kluby, w których hości (pracownicy takich miejsc) zabawiają swoich gości pijąc z nimi, rozmawiając, słuchając i namawiając... na kolejne drinki ( *`ω´) (taka terapia przy kielichu - jakoś zarabiać trzeba xD)... Oczywiście w męskich host clubach gośćmi są głównie kobiety, a w żeńskich mężczyźni. W Kabukichou roi się więc od wielkich bilboardw reklamujących swój asortyment hm.. panów ( *`ω´) Ten spodobał się Sylwii! 





A tu iluminacje z Shinjuku... ^^




Miałam szczęście dorwać jeden z jak się ostatnio okazało ostatnich numerów pisma gyaru "Kokauma ageha"... mimo wszystko mam nadzieję, że i ta gazeta maszansę znaleźć nowego wydawcę i wróci na rynek...


Prezent od jednego z moich przyjaciół, który zajmuje się produkcją akcesoriów ^^


Kocham tego motylka! Ma dołączoną małą złociutką koronę, którą kolega sam w całości zaprojektował ^-^! Duma mieć tak zdolnych przyjaciół ^^

A niżej Mamoru i jego jakże kompromitujące zdjęcie oraz mój równie kompromitujący coord ;) 




A teraz preludium do kolejnej wycieczki. Tym razem Odaiba! Sztuczna wyspa na wybrzeżu Tokyo... dlaczego tam się udaliśmy? Jedno słowo... GUNDAMY! Zdradzę wam, że jestem wielką fanką tych wielkich mechów a tam, nie dość że jest ich muzeum (z którego spam poniżej), to jeszcze stoi wielki model naturalnych rozmiarów! (*≧∇≦*)




Sylwia i Mamoru zamienili się na płaszcze - śmieszne zdjęcie XD Mamoru miał tego dnia futerko, które kazałam mu nałożyć. Śmiałam się, że wygląda ono hostowo.. a niektórzy boją się hostów ;)








A oto on. Wielki i potężny... wspaniały gundam <3







Odaiba to piękne miejsce. Bardzo nowoczesne. Niesamowicie mi się podobało! Odwiedziliśmy tam też niesamowite centrum handlowe Venus Fort! PEREŁKA! Czego tam nie ma i ekspozycje staromodnych aut amerykańskich i wystrój stylizowany na miasteczko włoskie! Po środku fontanna z fantastycznymi iluminacjami... sufit malowany w niebo - po prostu pięknie ^^ 


















A poniżej wieża Tokyo Sky Tree - następczyni Tokyo Tower.. najwyższy budynek w Tokyo!


Okres noworoczny  oznacza w Japonii sezon na truskawki! Kanapki z truskawkami... kit katy z truskawkami (*≧∇≦*).... ah... tęsknię za tym... !



Przerywnik na purikurę: 



... i widok z koła młyńskiego obok Tokyo Dome ^^









Pyszne zielonoherbaciane lody, które jedliśmy z Tetsuyą!



...oraz sylwia i Panda. To chyba Ueno...? Zabawna anegdotka związana z tym zdjęciem to to, że starszy pan poprosił nas o nasze zdjęcie z tym misiem... ^^;;;; dziwny staruszek!


W mieszkaniu Mamoru znajdowałam dużo dziwnych rzeczy. Także magazyny. Lubię modowe magazyny dla mężczyzn. Są super.. i czasem, można tam znaleźć chłopaków z różnych zespołów ^^! Tu np. był Byou i Jin ze SCREW ^_^ 



Popołudniowy widok na jeden z deptaków w Shinjuku... 



Wyjście z dworca przy ARUTA, tudzież ALTA... zaraz obok jest uliczka prowadząca do Kabukichou ^_~


Wspominałam, że Sylwia zabierała nas w pyszne miejsca. Jednym z nich było Sweets Paradise. Za opłatą odpowiednika bodajże 30 zł (? niech ktoś mnie poprawi, jakby co, bo nie pamiętam!). Można najeść się do woli wszyyyystkieego co jest w lokalu.. a są to głównie słodycze, choć znajdzie się i spaghetti czy ryż (*^-^*)... zjadłyśmy tam śniadanie, a potem upchałyśmy się ciastami i słodyczami !!! A i tak ponoć niewiele zjadłyśmy... podobno Azjatki zostawiają po sobie co najmniej kilka brudnych od bitej śmietany talerzyków!


Spotykałam się z różnymi znajomymi. Tu Monika, moja mieszkająca w Tokyo z rodziną koleżanka ^^


A to już mieszkanie mojego kolegi Shou. Poza tym, że jak widać uwielbia swoje gitary, pochodzi z rodu z tradycją samurajską... pokazał mi więc katany swojego pra(prapra?)dziadka...^^ A ponadto bosko gotuje *-* !










Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie zaliczyła choć jednego koncertu. Niestety w okresie, w którym byłyśmy w Tokyo większość lubianych przeze mnie zespołów miała przerwę ._. ... Udało nam się jednak zdobyć bilety na występ SADIE! 


Tak tego dnia wyglądałam ^-^


Koncert był świetny! Kupiłyśmy płyty w sklepiku, a po wydarzeniu, ustawieni w szeregu chłopcy z mniej znanych zespołów obdarowali nas całą masą ulotek zapraszających na ich koncerty <3 Nie muszę chyba mówić, że każdy taki moment to raj dla fanki visualowej urody ψ(`∇´)ψ


Jedna z naszych ostatnich wycieczek, albo i ostatnia, to wycieczka do Yokohamy i tamtejszego chinatown. To także bardzo ładne miejsce! Chwilami mogłam się poczuć jakbym znów pojechała na Tajwan! Naprawdę super... tamtejsze restauracje, także były boskie (*^-^*)


Widok na morze - wspaniały ^^ Szkoda tylko, że wiało.. chciałabym tam wrócić, kiedy byłoby cieplej niż zimą!







Wracamy do Tokyo.... jak widać Mamoru wciąż dokarmiał mnie truskawkami XD 


Shibuya i... HACHIKO! Głupio nie mieć zdjęcia tego psa... Ale naprawdę ciężko je zrobić bo wokół niego wciąż krąży duuuuużo ludzi. Większość osób tam właśnie umawia się przed spotkaniem ze znajomymi. To bardzo dobry punkt orientacyjny.


A tu rzeczy, które kupiłam na wyjeździe... W tzw. book offach można znaleźć tyyyle rzeczy... niestety, nie mogłam wykupić całego tego kilkupiętrowego płytowego antykwariatu </3


Zakupy w lizsie też sporo mnie wyniosły... swetry, buty, szortnice (nie wiem jak inaczej nazwać to połączenie spodenek i spódniczek) no i... happy bag... czyli 10 000 jenów wydanych na torbę wypchaną zestawami ubrań!  


Tu poniżej prezentacja niektórych z rzeczy (nie zwracajcie uwagi na moją twarz m(_ _)m ) 



I to tyle z tego spamu... naprawdę przyznacie że był ogromny! Wybaczcie mi proszę nieco nieuporządkowaną kolejność zdjęć... ale jest ich tyle ^^ A jutro jadę na Matsuri do warszawy!
Może kogoś spotkam? Mnie będzie można zobaczyć na konkursie yukaty ^^! 



Trzymajcie kciuki! 

})i({ AgEpOyO })i({


})i({ .iris })i({

2 komentarze:

  1. Ale super! Zazdraszczam wycieczki ;D
    I jakie ladne rzeczy sobie kupiłaś :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha podziwiam każdego, kto przebrnął do końca tej notki ^^ ! Dziękuję i życzę Ci podobnych przygód ^^

      Usuń