sobota, 1 września 2012

☆Tadaima! - Czyli, wróciłam. A razem ze mną morze, pokazy mody i życie☆

Cześć! 
Witajcie z powrotem! v(*’-^*)-☆ 

Wakacje zbliżają się ku końcowi. Część z Was zapewne kończy je tym weekendem inni mają przed sobą jeszcze miesiąc.. pozostali albo już skończyli albo jeszcze nie zaczęli... W każdym razie moje były dość zagmatwane, dlatego nie miałam zbytniej okazji zajrzeć na bloga. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie? (≧ω≦)b 

Dzisiejszy wpis nie będzie poświęcony żadnemu konkretnemu zagadnieniu z zakresu kultury Japonii, Tajwanu lub innego kraju. Poświęcę go wyjątkowo sobie i temu co się stało kiedy mnie tu nie było. Mam nadzieję, że was to nie zanudzi na śmierć (○´ω`) 

Podzielę posta na kilka części, aby był wygodniejszy do czytania. σ(゜∀゜) 

  1. MORZE, MORZE... a może... (○^ω^) 

Zacznijmy więc od wakacji. Ja swoje spędziłam nad morzem. Był to camping, w związku z czym warunki do bycia GAL były ograniczone. Mimo wszystko starałam się trzymać fason. Oczywiście wychodzenie na plażę w pełnym makijażu gyaru byłoby oczywiście, w tamtym momencie, pomysłem dość kosmicznym (umówmy się, że wchodzenie do wody w naprawdę PEŁNYM makijażu jest prawie tak wieśniackie, jak chodzenie latem w glanach ~_~;) , w związku z czym ograniczałam się do niezbędnego minimum. Poza plażą oczywiście starałam się być tak dobrą gyaru, jak tylko było to wtedy możliwe.




Bawiłyśmy się świetnie. Nie obeszło się też bez wizyty w wesołym miasteczku. A wy? lubicie wesołe miasteczka? Dla mnie osobiście to świetna rozrywka. Niestety nie mam okazji zbyt często bawić się w takich miejscach.. szkoda! (´・ω・`)。。




haha niestety moja fryzura nie wytrzymywała każdego przejazdu (((;゜Д゜)) 
Oczywiście nie obyło się też bez wyjść na miasto i w tzw. "plener".




Zdecydowałyśmy się też na, moim zdaniem, świetną pamiątkę w postaci pocztówki ze zdjęciem. Nie jest to może tak fantazyjne jak PURIKURA, ale wciąż jest świetną zabawą!


2. Fashion weekend! 

 Jednak wyjazd nad morze nie był jedyną ciekawą rzeczą. W moim rodzinnym mieście Białymstoku odbywał się modowy event Fashionable East, którego jak na gyaru przystało, opuścić nie mogłam. Uważam, że gyaru (a zwłaszcza gaijin gyaru) jako dziewczyna zainteresowana modą i trendami nie powinna ograniczać się tylko do tego co azjatyckie.. Możliwe, że inspirację odnajdziemy w tym, co rodzime i dzięki temu ubarwimy swój własny styl!


Dodatkowym bodźcem, który zmobilizował mnie do udziału w wydarzeniu była wystawiana tam kolekcja mojej koleżanki, jeszcze z czasów gimnazjum, Pauliny Matuszelańskiej. Jej kolekcję "origami", inspirowaną japońską sztuką składania papieru, możecie znaleźć tutaj
Całe wydarzenie było, moim zdaniem, bardzo fajnym doświadczeniem i z całą pewnością mogę polecić Wam udział w tego rodzaju eventach. Niestety nie dane było mi uczestniczyć w warsztatach projektowania mody... za późno się dowiedziałam, a szkoda... Może następnym razem! (`ω・)^★

3. Shopping i życie codzienne. 

No dobra. Dział "pochwal się" jest nie unikniony. Moje ostatnie zakupy nie były jakieś wielkie ale... nie sposób się nie pochwalić... Przede wszystkim buty...


Wybaczcie nieskromność, ale są tak piękne, że jak tylko je zobaczyłam wiedziałam, że muszę je mieć. Mój nabytek pochodzi ze znanej sieciówki Tally Weijl. Od razu skojarzyłam ten fason z modelkami gyaru - zwłaszcza z magazynu Ageha. Moim zdaniem buty są świetne dla fanek takiego stylu! 

Kolejna rzecz jaka wpadła w moje ręce to torebka ze sklepu Orsay imitująca fason Hermesa.


Zdjęcie może nie do końca korzystne (znalezione w sieci, jest za późno by robić zdjęcia ~~), ale w "realu" torba prezentuje się pięknie! 

Kolejną rzeczą jaką sobie sprawiłam jest sukienka - także z Orsaya. Nie mam zdjęcia w związku z czym odeślę was do STRONY
 Kupiłam taką w kolorze białym i różowym paskiem. Fason jest prosty, ale jakże uroczy! Kokardeczka na pasku dodaje wiele uroku. Materiał kojarzy się z projektami Chanel. Od razu mnie urzekła! 

A propos Chanel - być może to nowy trend? W czasie wizyty w galerii handlowej w kolekcjach sieciówek zauważyłam rzeczy inspirowane stylem tej marki. Ubrania w typowo Chanelowskim fasonie zauważyłam nie tylko w Orsayu ale także w MANGO i, o ile dobrze pamiętam, w H&M. Nie narzekam - to bardzo ładny styl. 

Ponieważ zbliża się jesień, w orsayu zawiesiłam też oko na płaszczu. Ponownie mamy tu do czynienia z czymś z pogranicza Chanel i LizLisy... istne cudeńko! Mam nadzieję, że będzie jeszcze w sklepie kiedy po niego wrócę!


Jak się okazuje jeśli dobrze się rozejrzeć możemy w naszych sklepach znaleźć rzeczy w stylu gyaru! Więc nie załamujmy się brakiem dostępu do azjatyckich sklepów! 

Moim odkryciem kosmetycznym sezonu jest zaskakująco pozytywny krem firmy Eveline. Jest to kosmetyk określany przez producenta mianem Blemish Base, (NIE Blemish Balm!), bo może być on używany zarówno jako baza jak i podkład.


W tym momencie zapewne większość z was patrzy na ów krem przez pryzmat zachodnich BB (nie lubię określenia "podrabiane BB", "nieprawdziwe BB" lub "fake BB" bo BB nie jest marką/firmą tylko typem kosmetyku, a wiadomo, że odbiorca zachodni ma odmienne potrzeby od azjatyckiego. Wiadomo też, że część z nich to raczej zwykłe kremy tonizujące, ale nie o to chodzi) - nie róbcie tego! 
Być może zaskoczę was moją opinią - to bardzo dobry kosmetyk, który pielęgnuje cerę. Kupiłam go po tym jak skończył się mój krem z podkładem Olay. Przyznam, że jako osoba nie mająca zbytnich problemów z cerą postanowiłam zaryzykować z Eveline z powodu niskiej ceny. Pomyślałam - "skoro mają dobre odżywki do paznokci i do rzęs, to ich krem raczej mi nie zaszkodzi". Miałam rację. Kosmetyk generalnie spełnia wszystkie kryteria jakie producent oferuje na etykiecie. Jest lekki i świetny na lato. 
Używam go już prawie miesiąc i skóra na twarzy jest przyjemnie miękka i gładka. Początkowo krem wydawał mi się nieco za ciemny (trzeba uważać przy nakładaniu, bo jest bardzo lekki przez co można przedobrzyć), ale bardzo szybko dopasowuje się do skóry wyrównując koloryt. Nie jestem pewna jak ocenić krycie, bo jak mówiłam nie mam w sumie problemów z cerą.. jedno jest pewne - dla mnie starcza ^^. Co więcej nie spływa i trzyma się ładnie cały dzień! Dlatego uważam, że śmiało możecie użyć go jako alternatywę dla podkładu lub właśnie jako bazę. Myślę, że może też posłużyć jako kosmetyk "zastępczy" jeśli akurat czekacie na dostawę swojego azjatyckiego kremu BB (´・ω・`). Oczywiście nie zapominajmy, że każda cera inaczej może zareagować na dany kosmetyk.


Kochani, nie bójmy się czasami zaufać polskim producentom! Myślę, że czasem z czystej ciekawości warto zwrócić na nie uwagę, można miło się zaskoczyć - tak jak ja (=゜ω゜)人(゜ω゜=). 

A propos makijażu... oto ja w trakcie (taaaka skupiona!):


i po 。(*´∇`)´∇`*) 。:


Haha.. jak makijaż zmienia człowieka... A wy odważyłybyście zrobić sobie zdjęcia przed i po? 

 AgEpOyO })i({
.iris })i({

3 komentarze:

  1. z tymi włosami, to już w ogóle jesteś taka śliczna i bąbelkowa, że tylko normalnie zahugać Cię na śmierć <333333 !!!!!!!!!!!
    a buty boskie 833

    OdpowiedzUsuń
  2. Wreeeeeeeszcie nowy post ^^ <3 ok tak śliczna jesteś ^-^/

    OdpowiedzUsuń
  3. yeah!<3Też czekałam na post!
    Pewnie że się odważyłam zrobić przed i po ,jeśli nie będziemy lubić swojego naturalnej urody makijaż nie będzie dobrze wychodził.Przechodziłam przez to i wiem co mówię.XP

    OdpowiedzUsuń